Pierwsze, drugie, trzecie a może czwarte i piąte?
Odpowiedź jest w zasadzie jedna: NIGDY! Choć są rodziny, które świadomie decydują się na potomstwo. SUPER!
XXI wiek, mamy wszystko, czego tylko dusza zapragnie. Komputery, laptopy, tablety i inne technologiczne wariactwa. Mamy pracę, męża, żonę, przyjaciół.
Mieszkania, wypasione domy z ogrodem, garderoby pełne designerskich ubrań, szpilki od Laboutina, torby od Prady i Mercedesy w białej skórze. A gdzie w tym całym bogactwie miejsce dla dzieci?
Często odkładamy NA PÓŹNIEJ kwestię posiadania dzieci... Dlaczego? Bo praca, kariera, finanse, kwestie lokalowe, chęć zabawy i imprezowania do białego rana TU i TERAZ. Odważnie dopiszę do tej listy strach kobiet przed zmianą swojego wyglądu i fizyczności. Obawa przed wiszącą skórą, rozstępami, wielkim mlecznym bufetem tudzież mleczarnią. Wszystko TO jest jak najbardziej warte tego co nam dają maluchy. Bezgraniczną miłość i uwielbienie!
A skutki uboczne ciąży w postaci niedoskonałości, wiszących cycków i wypadających włosów da się później wyretuszować, ogarnąć - spokojnie ;). Wszystko z czasem!
U nas było spontanicznie, znienacka, BIG SURPRISE!
Polę urodziłam w wieku 25 lat. Okrągła ćwiara ;)
Z punktu widzenia finansowo-życiowego moment był kiepski. Niespełna rok po powrocie z UK, ja bez pracy, bez perspektyw. Stało się, ale będzie bosko - takie myśli miałam w głowie nie licząc przerażenia, paniki i dezorientacji.
25 lat? Wiek idealny na urodzenie pierwszego dziecka. Wyszalałam się, choć jestem osobą, która lubi imprezować. Gdy tylko nadarza się okazja do spotkań bez dzieci z przyjaciółmi, nie zastanawiam się sekundy, to dla zdrowia. Żeby nie zwariować, o tym pisałam TU.
Długo trwałam w przekonaniu, że Polka będzie naszym jedynym dzieckiem. Bardzo kochanym ale jedynakiem. Why? Bo wszędzie jej było pełno, wulkan energii, czasem niesforny mały Rogaty Anioł (o tym TU). Dawała nam bardzo popalić, ale z czasem wszystko się zaczęło zmieniać. Poli zachowania i moje/nasze nastawienie i decyzja o posiadaniu więcej niż jednego brzdąca. Nie ukrywam, że zatęskniłam też za malutkim, bezbronnym bobasem. Za malutkimi stópkami, rączkami, nawet za śmierdzącymi kupami i ubraniami pachnącymi dziecięcymi wymiocinami. Samo życie ;).
Po czterech latach powitaliśmy małego króla - Leona.
Różnica wieku między naszymi dziećmi jest mówiąc wprost IDEALNA! Starszak już mega kumaty, bardzo pomocny i przede wszystkim samodzielny.To pomaga w ogarnięciu malucha i w przetrwaniu każdego dnia.
Chylę czoło dla mam i rodzin, które decydują się na kolejne dzieci tuż po urodzeniu pierwszego. Są bardzo odważni wręcz ze stali! Ja bym chyba nie podołała takiemu wyzwaniu, mimo że twarda ze mnie sztuka.
A rodziny wielodzietne? Te z trójką, czwórką dzieci? Mówią, że jest łatwiej, że po drugim jest już z górki ;). Dla mnie to abstrakcja, nie ogarnęłabym fizycznie i psychicznie chyba też. PODZIWIAM, PODZIWIAM, PODZIWIAM!
Daję radę z moją dwójką i czasem jest jak z czwórką totalnie rozbestwionych urwisów. Bajzel jak po atomówce, krzyki, piski, głośne śmiechy. Tak płacz też jest ;).
- Mamo! A Leon mnie pociągnął za włosy!!!
- Mamoooo! A Leon mi zjada puzzle!!! Weź go stąd, przeszkadza mi!
- Mamooo! On mi obślinił lalkę!!!
Dom wariatów! Ale kocham ten nasz wspólny, prywatny psychiatryk, który tworzymy świadomie! Wszystko to jest wpisane w rodzicielstwo! Cudowne, niepowtarzalne ale bez lukru, bo z nim byłoby nudno. Thanks God! Mówię to całkiem szczerze, bywa ciężko! Czasem każdy dzień tygodnia jest hardcorowy, wpisany w nerwówkę i dołki, ale po tych dniach zawsze wychodzi słońce i wali promieniami po oczach wypalając kiepskie dni. Macierzyństwo bez otoczki lepkiego lukru! Takie jak lubię ;).
To kiedy jest dobry czas na dziecko? Nigdy! Ale czy nie jest tak, że kiedy się pojawi w naszym życiu, w głowie mamy tylko jedno: TO BYŁ IDEALNY CZAS, WŁAŚNIE TERAZ!
Życie jest zbyt krótkie na dylematy i na odkładanie spraw NA PÓŹNIEJ! Czasem może być już za późno...
Jak jest u Was? Planowane? Niespodzianka? Wpadka?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz