4 sierpnia 2015

"Odpuść, zwolnij, nie rób nic za wszelką cenę!"

Czy Ty też masz czasem poczucie, że zbyt dużo wzięłaś na swoje barki? Na pewno! Ale pytanie zasadnicze, to czy potrafisz się do tego przyznać sama przed sobą? Stojąc rano przed lustrem i powiedzieć: "Odpuść, zwolnij, nie rób nic za wszelką cenę!" ? Potrafisz?





Wiele z nas przecenia swoje możliwości. To przez chorą ambicję. Cóż, takie jesteśmy my - Kobiety! 
Nie śpimy, nie jemy, często zaniedbujemy siebie i swoje potrzeby. Dlaczego? Bo obrałyśmy sobie cel, który musimy osiągnąć, plan, który musimy zrealizować, choćby nie wiem co się miało stać - MUSIMY I JUŻ! 

Są wyżyny, góry, ekscytacja i duma z tego co osiągnęłyśmy. Same! Swoją ciężką pracą, zarwanymi nocami, i zepsutym ekspresem do kawy, bo zaparzył jej tyle przez pół roku, co każdy inny, przeciętny przerobił to w 5 lat. 

Jak to w życiu bywa OCHY I ACHY wszelkiego rodzaju mijają, ale nie bezpowrotnie. Wrócą, jak naładuję baterię ;)
Doszłam do tego momentu, że po prostu padam na pysk! Każdego dnia, kiedy słyszę błagalne krzyki Leona z pokoju obok myślę sobie:"Why????"To już? Trzeba zwlec w łóżka swoje cztery litery i rozpocząć nowy dzień? Cholera, ale jak to, przecież każdy dzień jest niemalże taki sam, przepełniony masą pracy i obowiązków. Every single day! 
Z drugiej strony myślę sobie: "Kobieto! Odwalasz kawał zajebistej roboty. Ogarnij się! W Twoim szalonym życiu nie ma totalnie miejsca na jęczenie i narzekanie. Wstań, ubierz się, ale nie maluj bo wszystko zaraz i tak z Ciebie spłynie, bo na dworze jest sauna" 

Fakt 1.
Za dużo na siebie zrzuciłam w jednym czasie. Wiadomo, dzieci to nie bajka, a prowadzenie uporządkowanego i schludnego domu to syzyfowa praca, wiesz to prawda? 
Do tego doszedł mój mini biznes, który jak się okazało już nie jest taki mini mini. Co raz więcej pracy, w pojedynkę już nie daję rady, przyznaję się przed sobą, że nie jestem cholera jasna robotem, który się może naładować przez USB. BTW fajnie by było! 
W lutym stwierdziłam, że przecież jeszcze mogę reanimować bloga, bo mam za mało do ogarniania na co dzień ;) I tak jestem tu i teraz! 
Jestem zombie z podkrążonymi oczami, rozdrażniona i bardzo zmęczona! Magnez, który zażywam już garściami gówno daje, nawet jako placebo. Kawa nie działa od dawna, koktajle już piję bardziej dla smaku niż dla energii. Jeszcze teraz doszła ta Afryka! Nie lubię upałów, roztapiam się jak masło na gorącej patelni i co najgorsze nie mam mocy do działania przez te 45 stopni za oknem. 

Fakt 2. 
Nie umiem zwolnić, przystopować, odpuścić. Nie mogę! 
Umiem natomiast przyznać się do tego, że grubo przesadziłam. Muszę jechać dalej na tym wozie ;)
Próbuję się wygrzebać z tych nizin, chcę już żeby moja energia sprzed 2 miesięcy wróciła. Znowu chcę być Energetyczną Bombą, która na spacerze goni swoje nogi ;)

Fakt 3. 
Na blogu szykują się zmiany. Liczę na to, że to będzie mega kop w dobrym kierunku i to on mnie pociągnie za sobą do działania. Mam duże plany i nie odpuszczę, mimo że ostatnio ciężko mi przychodzi "przelanie myśli do kompa". 

Jak na razie kolejny raz mówię to głośno: DOBA JEST ZA KRÓTKA! 

Voila! Pojęczałam, ponarzekałam na swój zajebisty los, wracam do garów! Life! ;)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz