26 czerwca 2014

Wiem co jem!

Od kiedy zostałam mamą zaczęłam zwracać uwagę na to, co wkładamy do garów, co jemy. Co za tym idzie zaczęłam czytać etykiety produktów spożywczych. Zanim coś wyląduje w moim koszyku zakupowym jest doszczętnie przeanalizowane.
Nie mylcie mnie z Eko - mamą, co to to nie, o nie! Moje dzieci są wychowane na pampkach, na wsi nie mieszkam, własnego ogródka warzywnego nie pielę - choćbym chciała, warunków póki co do tego nie mam, jeszcze!



Jednak ważne jest dla mnie to co wkładamy do buzi. Nie kupuję produktów, w których składzie jest więcej ' E ' niż np. soku jabłkowego samego w sobie. Konserwantom i sztucznym barwnikom mówię stanowcze NIE! Zupy gotuję na homemade wywarach, nie dodaję kostek, veget, warzywek i innych ulepszaczy bo po co. Po co faszerować jedzenie dodatkową chemią, która nam nie służy a i smak jak dla mnie nie jest lepszy, wręcz przeciwnie. Korzystam z ' zamienników ', świeżych ziół, przypraw.
Nie kupuję produktów ' light ', bo to bomba cukru. Co z tego, że zawierają mniejszą ilość tłuszczu jak ładują do nich więcej ' słodkości ' niż to warte - bez sensu.
Wiem, wiem myślicie, co za hipokrytka! A słodycze, które na pewno lądują w buzi Poli? Bomba chemiczna. Prawda jest taka, Pola je słodycze, jak każde dziecko, niestety nie uchronisz przed tym złem. Jednak w ograniczonych ilościach. Późno zasmakowała tych rarytasów. Żyłam w przeświadczeniu, że dzięki temu nie będzie smakoszką słodkich zapychaczy - oj jak bardzo się myliłam! Dlatego zaczęłam piec. Muffiny były jako pierwsze, od tamtej pory to częsty ' gość ' na naszym stole, Pola je uwielbia, nie zapominając o E. który często mnie wręcz namawia do ich upieczenia. Wiem z czego są, jakiej mąki używam, jakie dodatki wkładam, nie jakieś tam byle co ze sklepowej półki. Z dwojga złego, wolę słodycz która pochodzi spod mojej ręki niż tony związków 'E' z jakże popularnych batoników czy chipsów, których nie ma w naszym domu. Tak też zaczęła się moja przygoda z piekarnikiem, która trwa do dziś, ba! dopiero się rozkręcam, jeszcze o mnie usłyszycie!
Także moi drodzy! Warto czytać zawartość tego co kupujemy. Wzbogacać przysłowiowego 'chłopa'  z rynku, bazarku, targu kupując warzywa, owoce.
Czytajcie etykiety! Nie jedzcie byle jak!







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz