MOJA "6"!
WULKAN
Jeśli mam być szczera (zawsze jestem), to lepszego epitetu na określenie mojej osobowości nie ma i nie będzie. Energii we mnie tyle, że mogłabym ją rozdzielić jeszcze na 3 głowy. Biegam po mieszkaniu, po chodnikach i w parku niczym lekkoatleta.
Szybko, szybciej, jeszcze szybciej. Można by rzec, że mam w sobie tuzin baterii Duracell. Poważnie!
Jak wygląda moja chwila przy garach, w kuchni?
Jedną ręką mieszam sos na patelni, drugą ręką wycieram blat a nogą zamykam zmywarkę. Nie potrafię inaczej. Nawet gotując sprzątam! Sick! Ale to latanie ze szmatą to już po prostu moja cecha, która przyrosła do mnie niczym pasożyt, jak huba do drzewa. Tak czy siak ostatnimi czasy wyluzowałam, bo drugą nogą nie wycieram podłogi! Ha! ;)
Nie umiem być żółwiem czy leniwcem. To nie moje zwierzęce wcielenia.
Całe życie słyszę: WOLNIEJ! RÓB WSZYSTKO PO WOLI!
PIERDOŁA
Często walę głową w półki i drzwi od szafek a łokcie witają się kilka razy dziennie ze ścianami. Dla funu? Raczej nie, nic przyjemnego nabijać sobie średnio raz w tygodniu guza wielkości śliwki. Każdy palec u nogi (jednej i drugiej) jest powybijany! Dlaczego? Kurcze, a no dlatego że jestem szałaputem. Każdą czynność wykonuję w tempie błyskawicznym. Czytaj punkt wyżej.
Aż dziwne, że przez trzy dekady swego życia zagipsowali mi kostkę TYLKO RAZ! Nadrabiam siniakami i stłuczonymi kolanami (o stoliki, które na mnie wpadają gdy niosę talerze).
BEKSA
I to jaka! Szybko się wzruszam. Mam wrażenie, że ciąże jeszcze bardziej mnie spaczyły pod tym względem. Jak zwykle te hormony! Niszczycielskie hormony, które wyrządzają wiele szkód. Chyba nawet upośledzają mentalnie. Pamiętacie wpis o amnezji TU ? No właśnie.
Czy Wy też płaczecie nawet na reklamach? Ok, zrozumiałabym, gdyby dotyczyły spotów o bezdomnych zwierzakach, czy biednych rodzinach w potrzebie, ale na reklamie dezodorantu czy czekolady? No litości! To głupie, a ja nie umiem nad tym panować. Nawet oglądając program kulinarny płaczę, ale nie z radości. To minie? Czy to już upośledzenie?
OSIOŁ
A konkretniej uparta jak osioł. Nie przegadasz! Ze mną się nie wchodzi w dyskusje, bo i tak nie masz racji (mimo, że myślisz że masz). Moje musi być na wierzchu i już. Ciężki ze mnie element, wiem. Czasem idę na kompromis, uczę się tego bardzo intensywnie. Życie mnie tego uczy, E mnie tego uczy i przede wszystkim dzieci. Na starość będę totalnie uległa, tak się wypracuję ;).
STRONGWOMAN
Nie ma dla mnie rzeczy i czynności niemożliwych. 5 kg zakupów plus zgrzewka wody? No problem! Kto jak kto, ale ja nie dam rady? Choćbym miała je wlec za sobą razem z ciągnącym się jęzorem z wysiłku, dotaszczę je do celu - OSIOŁ.
Noszenie dwóch "klocków" w postaci dzieci jednocześnie? Czemu nie! 18 kg na jednym ręku, 10 na drugim, nie zapominając o torebce wypchanej zbędnymi gadżetami - kolejne 3 kg.
W końcu Matka też człowiek, dźwigać i podnosić musi. W połączeniu z moim wiecznym bieganiem tworzy idealny trening dzienny. To dla dobrej kondycji. Lepsze niż siłka, pilatesy i inne yogi.
ŚWIR
Jestem świrem. Spokojnie! Nie uciekłam z psychiatryka, choć czasem mam wrażenie, że tam wyląduję za kilka lat ;). Mam swój prywatny psychiatryk jak na razie ;).
Bardzo pozytywny świr z pomysłami nie z tej ziemi, ale E mnie często przebija. Jednym z tych wymysłów było założenie bloga. Dołożenie sobie jeszcze więcej pracy, jeszcze mniej godzin snu, większe zużycie prądu. Mój cel to umordować się ;). No upadłam na głowę, ale jest BOSKO!
Lepiej żałować, że się coś zrobiło....;)
Odkryłam kilka swoich kart ;)
Totalny mix! Sześć najważniejszych. Jest ich więcej, te są główne, bazowe ;).
Zastanawiam się... Jak E ze mną wytrzymuje?
Jestem też ZŁOTĄ RĄCZKĄ, ANIMATOREM, PIELĘGNIARKĄ. Ale o zawodach będzie innym razem, za kilka dni ;)
Też jesteście takim mixem? Jaka jest Wasza "6"? A może "3" albo "10"?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz