18 marca 2015

Energetyczny, zielony kick!

Pięć dni bez posta! Skandal! Obiecywałam sobie, że po reaktywacji bloga teksty będą w sieci codziennie, no dobra co drugi dzień. I tak wiszą nieskończone na serwerze. To zmęczenie. Wykończenie na każdej płaszczyźnie. Dzieci, dom, TuTuru, blog. Pracy i obowiązków masa. Noce miałam zarywać na pisanie, ale przez ostatnie dni jestem totalnie bez powera! Ten stan zwalam na brak słońca, ciepła, ćwierkających ptaków i kwiatów na balkonie.
Jest szansa! Właśnie przez moje okna wdzierają się promienie, drzewa się zielenią, ptaszyny zaczynają swoje wiosenne arie. Życie się budzi z zimowego snu, ale zaraz zimy nie było! ;)






Tak wiadomo, jest jeden "napój" bez którego żyć nie mogę - KAWA! Dwie, trzy dziennie muszą być zaliczone. Piję ją dla smaku, bo lubię. Tak na prawdę wątpliwe jest to, czy po tylu latach wlewania w siebie litrów kofeiny, ona cokolwiek daje. Raczej nie!

Odkryłam jeszcze jeden sposób jak dodać sobie mocy i witalności.

Niedziela, Dzień Kobiet. Przełomowy dzień w moim życiu a konkretniej w mojej diecie.
W poście o tym jak dogodzić Babom w ich dniu (które de facto powinno być każdego dnia) o TU, pisałam o zielonym koktajlu.
Wiecie co? Szczerze mówiąc nie sądziłam, że E na prawdę ułaskawi mnie śniadaniem w kolorze trawy, zamkniętym w szklance. Zrobił to! Kiss Bejb!

Poważnie, to był przełom! Dlaczego ja wcześniej nie zaczęłam ich pić? Głupia byłam! Wszędzie trąbią o "Zielonych koktajlach" od kilku dobrych miesięcy, więc Ameryki nie odkryłam, Kolumbem nie jestem. Jak ten debil z papierową torbą na głowie, ślepa żyłam sobie w nieświadomości.
Dają moc na cały dzień. często jest to mój jedyny posiłek/posiłki. Żłopię wielki dzban zblendowanych warzyw i owoców. Really! To lepsze niż kawa! Wygodne, szybkie, pyszne! Matka Polka liczy każdą sekundę, dlatego koktajle to najlepszy pomysł ever na śniadanie, podwieczorek, kolację.
Dzieciakom też przypadły do gustu, moja krew! Czego więcej chcieć?!




Wrzucam co jest akurat pod ręką, czym mnie uraczy lodówka. Bazą ZAWSZE jest jarmuż - od 2 tygodni mój MUST HAVE spożywczy.
Banan, truskawki, winogrona, sok pomarańczowy, Chia seeds, czego dusza zapragnie, co lubicie! Jutro kolej na świeżego ananasa ;).
Dzisiaj nawet siemię lniane wylądowało na ostrzu noża miksera. Mega!

Kochane Kobity! Blendujcie, pijcie "zielone gluty"! Warto! Bomba witamin i atomówka z pokładami energii w zasięgu ręki. Wystarczy chcieć! Bankowo wyjdzie na zdrowie!

A może debiut z zielonym smoothie już za Wami? Może tylko ja się tak ociągałam leniwie?
Co pijecie? Co miksujecie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz