Taki dzień, kiedy nie musisz zakładać maski halloweenowej, bo i tak straszysz siebie w lustrze i innych. Zupełnie jak JIGSAW! ;)
Ja mam takie dni zbyt często. Chodzę w pidżamie, bez makijażu, zabawki leżą w każdym kącie mieszkania a gary czekają na prysznic i porządne namydlenie. Kosmyki włosów żyją własnym życiem.
Chyba nie muszę mówić o centymetrowej warstwie kurzu na meblach i uświnionej podłodze. Tak! Uświnionej, bo innego określenia nie odnajduję w głowie. Chrupki, parówka ze śniadania, niedojedzona bułka, rozlane mleko, bo akurat Leon nie miał na nie ochoty! To nóż w serce w przypadku pedantki, ale trzeba przyznać - chata z dwójką dzieci jest nie do ogarnięcia, to istna syzyfowa praca, koło zamknięte! Przychodzi jednak taki moment, DOJRZAŁOŚCI PEDANTYCZNEJ, kiedy uderza nas fakt, że na wiecznym sprzątaniu życie się nie kończy. O wyluzowaniu pisałam TU .
Chyba nie muszę mówić o centymetrowej warstwie kurzu na meblach i uświnionej podłodze. Tak! Uświnionej, bo innego określenia nie odnajduję w głowie. Chrupki, parówka ze śniadania, niedojedzona bułka, rozlane mleko, bo akurat Leon nie miał na nie ochoty! To nóż w serce w przypadku pedantki, ale trzeba przyznać - chata z dwójką dzieci jest nie do ogarnięcia, to istna syzyfowa praca, koło zamknięte! Przychodzi jednak taki moment, DOJRZAŁOŚCI PEDANTYCZNEJ, kiedy uderza nas fakt, że na wiecznym sprzątaniu życie się nie kończy. O wyluzowaniu pisałam TU .
Z psychologicznego punktu widzenia nie wpływa to pozytywnie na nas - kobiety i nasze życie. Rozleniwia totalnie, wybija z rytmu, powoduje że czujemy się skrajnie nieatrakcyjne.
Na prawdę zazdroszczę tym, którym się chce tak everyday ale niedługo przybiję z nimi piątkę!
Cóż więc zrobić?
Na prawdę zazdroszczę tym, którym się chce tak everyday ale niedługo przybiję z nimi piątkę!
Cóż więc zrobić?
Co zrobić żeby KAŻDEGO dnia po wstaniu z łóżka, ubrać się, wypić ulubioną kawę w spokoju na chilloucie trzepocząc pomalowanymi rzęsami? Odpowiedź jest jedna i logiczna! Mianowicie przestawić włącznik w naszej głowie na tryb ON. Wpoić sobie, że dzięki temu będziemy się czuły lepiej, bo gdy stajemy przed lustrem w ulubionej, wystrzałowej sukience (no dobra mogą być jeansy i bluzka/sweter) z pełnym make-upem, co myślimy?
O w mordę! Wyglądasz dobrze, jesteś HOT MAMUŚKA!
Szpilki? No bajka! Chciałabym je nosić, ale czy kobieta z wózkiem przechadzająca się po parkowej alejce i między sklepowymi półkami nie wygląda w nich niestosownie? Po prostu not my style. Dlatego tę część garderoby rezerwuję na szczególne wyjścia ;).
Szpilki? No bajka! Chciałabym je nosić, ale czy kobieta z wózkiem przechadzająca się po parkowej alejce i między sklepowymi półkami nie wygląda w nich niestosownie? Po prostu not my style. Dlatego tę część garderoby rezerwuję na szczególne wyjścia ;).
Czy wówczas nasze ego nie rośnie? To chyba oczywiste, że się pnie w górę po drabinie. Uśmiechamy się, emanuje z nas sam pozytywizm, którym chętnie zarażamy innych.
Wiecie komu dedykuję ten tekst? SOBIE! Ha! Wiem co myślicie: co za głupota! Otóż nie. Może to zadziała terapeutycznie i pozwoli mi zrozumieć, że szkoda czasu na "bad hair day", że wcale nie powinno mi być szkoda wyjąć z szafy ulubionych jeansów (bo się poplamią, co z tego - upiorę), że nie może mi być szkoda kosmetyków do makijażu - skończą się? Trudno kupię nowe.
Przecież to tylko dobrze skrojone spodnie i kilka porządnych machnięć rzęs tuszem, róż, eyeliner i kilka kropel podkładu.
A wszystko po to żeby się poczuć dobrze i kobieco a nie jak TYPICAL HOUSEWIFE, z chochlą, mopem i pieluchą pod pachą jako atrybutami ;).
Trzy dekady za mną, co najmniej drugie tyle przede mną. Nie będę marnować czasu na "Lazy days" O! To moje postanowienie, może być noworoczne z opóźnieniem, bo takowych nie miałam (nigdy nie mam więc czas to zmienić).
Pędzle, maskary, wałki i prostownice w dłoń! Trzeba wyglądać jak człowiek! ;)
Też przechodzicie "Bad hair day"? To jak stajecie ze mną do wyzwania?
Przecież to tylko dobrze skrojone spodnie i kilka porządnych machnięć rzęs tuszem, róż, eyeliner i kilka kropel podkładu.
A wszystko po to żeby się poczuć dobrze i kobieco a nie jak TYPICAL HOUSEWIFE, z chochlą, mopem i pieluchą pod pachą jako atrybutami ;).
Trzy dekady za mną, co najmniej drugie tyle przede mną. Nie będę marnować czasu na "Lazy days" O! To moje postanowienie, może być noworoczne z opóźnieniem, bo takowych nie miałam (nigdy nie mam więc czas to zmienić).
Pędzle, maskary, wałki i prostownice w dłoń! Trzeba wyglądać jak człowiek! ;)
Też przechodzicie "Bad hair day"? To jak stajecie ze mną do wyzwania?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz